Pracownicy domagają się podwyżki w wysokości 1000 złotych na etat. Nie porozumieliśmy się w tej kwestii z miastem - mówi Mieczysław Jurek, szef NSZZ "Solidarność" na Pomorzu Zachodnim.
- Społecznie jest taka atmosfera oczekiwania na jakiekolwiek pieniądze, w związku z podwyżkami cen gazu i prądu. Prawdopodobnie będzie tak, że związkowcy z "komunalki" wezmę te pieniądze i dalej będą oczekiwali, żeby nastąpiła następna podwyżka - mówi Jurek.
3 mln złotych zostaną podzielone między osoby zatrudnione w jednostkach takich jak: Domy Pomocy Społecznej, Zespół Żłobów Miejskich czy w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. Podziałem zajmą się ich dyrektorzy - dodaje szef NSZZ "Solidarność" na Pomorzu Zachodnim.
- W niektórych przypadkach będzie to kwota około 500 złotych, od 1 lutego. Tak może być - mówi Mieczysław Jurek.
"Solidarność" nie wyklucza strajku, jeżeli wszystkie inne sposoby porozumienia się w kwestii pieniędzy zawiodą.
Jak informuje miasto, regulacja wynagrodzeń obejmie w sumie ok. 7,5 tysiąca etatów. To koszt 23 mln zł. Urzędnicy zapowiadają negocjacje w sprawie kolejnych podwyżek.